Drogi Gościu, jest mi bardzo miło, że do mnie zaglądasz, uszczęśliwisz mnie jeszcze bardziej, jeśli pod postacią komentarza wyrazisz swoją opinię o tym, co tu zobaczyłeś:)

Bardzo serdecznie witam nowych Obserwatorów oraz pięknie dziękuję za miłe komentarze;-)

sobota, 31 grudnia 2016

Nowe trójkąty.... beaded triangles


Kolejne odsłony nowych trójkątów;-) Jak Wam się podobają wzory?










No i korzystając z okazji życzę moim czytelniczkom Szczęśliwego Nowego Roku;-)


niedziela, 4 grudnia 2016

Wisiorek "Dorotea"


Powstał pod wpływem chwili inspiracji podglądaniem węgierskich ślicznych wisiorów, ale oczywiście daleko mi do pierwowzorów.
Ale wciąż próbuję...



czwartek, 24 listopada 2016

Wracam do trójkątów..... beaded triangles


Wróciłam do trójkątów, każdy wychodzi mi inny. Mam taką wenę i potrzebę tworzenia, że szkoda mi czasu na gotowanie obiadów a co dopiero na szukanie w necie schematów, dlatego zdaję się na improwizację. 
Ciekawa jestem jak ocenicie nowe wzory? 
Oczywiście szyte są dwustronnie, z każdej strony inny wzór, aby pasowały do różnych kreacji lub do nastroju;-)







poniedziałek, 21 listopada 2016

Niebieskookie maleństwa


Tak poczułam się zmobilizowana do koralików, że aż trudno mnie od nich oderwać.
A warunki mam sprzyjające, czyli maż wyjechał bardzo daleko
 i mam duuuuużo czasu na pasję....
A żeby było wspanialej, była dziś piękna pogoda i wystarczyło światła na...
ładne zdjęcia komórką z ręki i na ręce.
Ja jestem zadowolona zarówno z biżuterii, zdjęć oraz generalnie, że znowu czuję wenę.
Dziękuję za motywację, zapraszam do oglądania i komentowania. 




Powyżej komplecik, poniżej kolczyki powstały przy okazji. 
Najbardziej jestem zaskoczona efektem jaki otrzymałam przy pomarańczowych oczkach, aż palą w oczy dzięki niebieskiej oprawie.





Pozdrawiam cieplutko



sobota, 12 listopada 2016

Dlaczego Pani nie tworzy?


Dostałam wczoraj maila z pytaniem: "Dlaczego Pani nie tworzy?" - takie proste pytanie....

Odpowiedź już prosta nie jest.... z pękniętym sercem ciężko się tworzy... chyba że poezję...
Ale to nie do końca prawda, że tak zupełnie nic... Coś tam szyję, ale to nie nowe formy, więc uznałam że może nie ma się czym chwalić tudzież zawracać komuś głowę...
Ale to pytanie wiernej czytelniczki postawiło mnie do pionu, no i zmobilizowałam się do sfotografowania kilku wisiorków.
Ocenę zostawiam czytelniczkom...
Nowe dla mnie oplatanie trójkątnych  kaboszonów - dwa nowe wisiorki.




Dwa nowe trójkąty - oczywiście dwustronne, wzory autorskie,
 czyli pod wpływem weny, a nie podpatrzone u kogoś.








poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Komplety, kompleciki....

Dziękuję za szczere wyznania pod ostatnim postem, poczułam się jak w gronie NIEanonimowych Biżuteryjek, czyli ze swoim samopoczuciem nie jestem sama;-))

Wakacje prawie się kończą, a mi pozostały wspomnienia miłych wyjazdów i spędzonych chwil na odpoczywaniu od wszystkiego. Zrobiłam sobie przerwę nawet od koralikowania, bowiem nie chciałabym popaść w "rutynę" czy "masówkę". Miałam też czas i okazję, by pozwolić sobie na większe zakupy kaboszonów i oczek w różnych kształtach, by uczyć się czegoś nowego.
Miałam także czas by jednak przemyśleć jakie komplety mi się przydadzą. Na fali tych przemyśleń powstały 3 kompleciki, jakże w moim guście oraz pasujące do moich ubrań;-)
Zresztą zobaczcie same....







A tak prezentują się na konkretnych bluzkach do których były szyte...





Co myślicie o takim podejściu do szycia biżuterii? 
Chodzi o to, że wcześniej szyłam pod wpływem chwili i natchnienia, teraz staram się dopasować biżuterię do ubrania.... A jak jeszcze zacznę zastanawiać się nad biżuterią na szczególne okazje... to będę miała głowę w chmurach....;-)

poniedziałek, 18 lipca 2016

Niedyskretne pytanie - Ile macie własnej biżuterii?

Ostatnio na FB w grupie koralikowej rozwinęła się dyskusja na temat biżuterii. Koleżanki - rękodzielniczki przyznawały, że w sumie same dla siebie nie mają wiele biżuterii, bo albo ją szybko  sprzedają, albo rozdają znajomym jako prezenty, albo.... (wstaw właściwe). Wychodzi na to, że trochę jest tak, jak w powiedzeniu : "szewc bez butów chodzi".
Zastanawiałam się jak to jest ze mną. Hmmm, wprawdzie mam sporo swoich prac w domu (bo robię głównie drobną biżuterię) to jak gdzieś wychodzę z domu to w głowie słyszę niezłomnie "nie mam co na siebie włożyć"... I mimo wszystko nie chodzi o ubrania tylko o dopełnienie biżuterią stroju. Zrewidowałam swoje zasoby i  wychodzi na to, że mam do 20 par kolczyków, ze 4 pierścionki koralikowe, ze 30 wisiorków, dwa naszyjniki - z tych które noszę, oraz kilkanaście bransoletek, trochę prac koleżanek - z wymianki. Niby niemało, jak przychodzi co do czego, to zawsze czegoś mi brakuje...
Wynika to głównie z tego, że realizując jakiś pomysł/wzór, chcę się albo czegoś nauczyć, albo skupiam się na dobraniu odpowiednio kolorów. Efekty możecie tu podziwiać, ale nie zastanawiam się już do czego mogę to założyć, albo do jakiej okazji to pasuje.
Powiedzmy, że coś jest ładne samo w sobie, ale mimo że jest w moim guście to stworzenie kompletnej całości z ubraniem to już sztuka.
Czasem mści się jeszcze na mnie to, że nie zawsze robię komplety biżuterii. Koralikowa biżuteria jest bardzo błyszcząca, szczególnie jeśli mówimy o rivoli, więc bałam się  że czasem tego błysku będzie za dużo. A wychodzi na to, że czasem brakuje jakiegoś elementu dopasowanego do reszty.
Nie robię kompletów często z powodu braku koralików, no i czasem z powodu zwykłego lenistwa, albo dana technika da się zastosować w kolczykach a już w bransoletce nie...no powodów by się znalazło kilka.
W każdym razie często podziwiam kilkuczęściowe komplety, bo to dużo pracy i spory projekt wymagający skupienia na kilka dni. Może jeszcze nie dojrzałam?
zaczynam się zastanawiać czy aby nie wyjąć kilku bluzek i uszyć biżuterii konkretnie do nich, by mieć problem dobierania biżuterii z głowy.
Ciekawa jestem jak Wy to robicie ze swoją biżuterią?
Macie problem z dopełnieniem stroju, jak ja?
Czy byłyście mądrzejsze stworzyłyście już biżuterię dopasowaną do swoich strojów?
No i ciekawa jestem czy przyznacie się ile macie biżuterii na stanie - tej koralikowej, swojego autorstwa? ;-)

Wydaje mi się, że ze względu na fakt, że tworzenie biżuterii jest moją/twoją pasją, nie muszę się ograniczać lub wstydzić lub oceniać czy moje zasoby są za duże czy za małe. Uważam, że  mogę jej mieć ( i Ty też możesz) tyle ile zechcę. A jeśli ktoś myśli, że jakoś wyjątkowo dziś się chwalę, to myślę, że cała blogosfera rękodzielnicza na tym bazuje, "chwalimy się" że nam się udało, że coś osiągnęłyśmy, coś wymyśliłyśmy, coś stworzyłyśmy. Dlatego zachęcając do otwartości i dyskusji, myślę że nie wyważam żadnych zabarykadowanych drzwi, prawda?

czwartek, 14 lipca 2016

Szmaragdowa elegancja czy stare złoto?

Szyłam ten szmaragdowy wisiorek z myślą o mamie, na Dzień Matki...chciałam jakoś zawrzeć w nim dużo wdzięczności, jaką mam dla mojej mamy. I czuję że mi się to udało;-) Ale wprawdzie mama ze dwa dni ponosiła go na szyi, ale jednak okazało się, że bardziej spodobał jej się skromniejszy wisiorek, a ten został się mnie;-) Z czego oczywiście jestem i tak bardzo zadowolona;-) 
Grunt, że mama wyjechała zadowolona z prezentu;-))
Wzór autorski.





A poniżej kolejne słoneczko, tym razem w kolorach starego złota;-)




Dziękuję bardzo za miłe komentarze pod ostatnim postem;-)

sobota, 2 lipca 2016

Twisted triangle, czyli jak osiągam kolejne stopnie wtajemniczenia

Podziwiałam od dawne prace tego typu, ale wciąż wydawało mi się to zbyt trudne, zbyt pracochłonne, no i jak patrzyłam na tutorial to myślałam, że zbyt skomplikowany.... 
A pewnego dnia miałam dość czasu i chęci by się jeszcze raz przyjrzeć tutorialowi Tu i podjąć wyzwanie rzucone samej sobie. 
Okazało się, że nagle zdjęcia nie były już tak niejasne i po raz pierwszy pomyślałam , że dam sobie radę! No i dałam! Pierwsza część w sumie poszła gładko, do drugiej musiałam postarać się o koraliki delica, bo te co miałam były na wykończeniu, ale gdy pokonałam tą drobną przeszkodę... to powstała druga część. No, a potem była godzina maksymalnego skupienia, ponieważ postanowiłam zszyć obie części. Przydały się wcześniejsze doświadczenia z zszywaniem bransoletek Cellini, ale twisted triangle jest jeszcze trudniejszy do połączenia w jedno. Mimo wszystkich trudności: udało się!!!
Radość moja jest tym większa, że pokonałam swoje obawy i po prostu dałam radę zrobić ten wzór do końca tak jak w tutorialu.
Dlatego z dumą pokazuję Wam najtrudniejszą biżuterię jaką do tej pory wykonałam;-))

Niedawno słyszałam lub czytałam takie zdanie, że rękodzielnika ograniczają tylko własne ograniczenia/lęki/obawy.... coś w tym jest, prawda?






A teraz udaję się na wyczekiwane wakacje, urlop znaczy się;-))
pozdrawiam serdecznie i słonecznie;-)

piątek, 24 czerwca 2016

Pasiasta bransoletka peyote - beaded peyote bracelet

Pasiaste bransoletki szyłam już nie raz, ale tym razem dodałam nowy element, czyli paseczek idący jakby w innym kierunku. W ten sposób powstał nowy wzór i ciekawa kompozycja na bransoletce. Żeby sprawdzić czy faktycznie ciekawie to wygląda na ręce, uszyłam kilka wersji kolorystycznych. 
A Wy mi powiedzcie jak Wam się podoba wzór i kolory?








środa, 22 czerwca 2016

Bransoletka peyote Clarisa - beaded peyote bracelet


Widziałam podobne bransoletki w necie, choć nie dokładnie takie same. 
Moja jest kolejną realizacją połączenia różnych rozmiarów koralików, 
granatowych toho 11o i złotych toho 8o. Efekt wybrzuszenia jest naprawdę ciekawy i stwarza wrażenie niezwykłej elegancji. 
Hmm tylko jakie do tego będą pasowały kolczyki?
podpowiedzcie coś...





poniedziałek, 20 czerwca 2016

Wisiorek "Wywijasek" Susan Harle

Na FB pojawiły się pewnego dnia i wzbudziły zachwyt nie tylko u mnie, ale zapewne niejedna kobieta zapragnęła mieć takie kolczyki lub wisiorek.  Ja postawiłam na wisiorek!
Szycie ułatwił mi tutorial zdjęciowy Bożeny Heliosz  TU, ale sam wzór jest autorstwa Susan Harle, która opublikowała go w niemieckiej koralikowej gazetce, u nas niedostępnej.

W każdym razie wisiorek, czy po prostu sama forma jest ciekawa i przyciąga wzrok. 
polecam uszyć sobie samej to cudo:)



czwartek, 16 czerwca 2016

Odrobinę elegancji...

W przypływie inspiracji w bardzo deszczowe popołudnie usiadłam do koralików,
bo wymyśliłam sobie wszycie perły w plecionkę peyote.
Nie widziałam nic takiego w internecie, ot chciałam zrealizować pomysł.
A Wy mi powiedzcie jak mi wyszło?
Wisiorek jest dwustronny, a perła nie jest obszyta jak się to robi np z rivoli,
a jest jakby wpleciona między koraliki.



Chciałam też wypróbować obszycie rivoli w kwadracik,
na toho round 11o wypada na tyle słabo,
 że nie chciałam tego nawet fotografować.
Ale miałam jeszcze odrobinę miuyki 11o,
 które z zasady są równiutkie i praca na nich przyniosła znacznie lepszy efekt. 


   Na dekolcie wyglądają mniej więcej tak;-)




poniedziałek, 6 czerwca 2016

Moje słoneczka

Ot, takie małe słoneczko;-))



A tu dwa następne;-)




 A tu sesja na dekolcie;-)






Co myślicie? Mogą się podobać?