Drogi Gościu, jest mi bardzo miło, że do mnie zaglądasz, uszczęśliwisz mnie jeszcze bardziej, jeśli pod postacią komentarza wyrazisz swoją opinię o tym, co tu zobaczyłeś:)

Bardzo serdecznie witam nowych Obserwatorów oraz pięknie dziękuję za miłe komentarze;-)

niedziela, 26 maja 2013

Błękitne rivoli nr 5

Deszczowa pogoda  zatrzymała nas w domu, no więc ile można sprzątać i gotować...?! no na pewno nie cały dzień! Z utęsknieniem patrząc w okno, gdzie były tylko chmury, popełniłam taki oto niebieski pierścioneczek. Nie jestem wielką fanką niebieskiego, ale muszę przyznać, że wyszedł całkiem śliczny ;-)






środa, 15 maja 2013

Komplecik rivoli nr 4

Ten komplecik zrobiłam z myślą o sobie, bo łączy moje ulubione kolory brązy i zieleń cudownie soczystą. Dlatego do kolczyków uplotłam sobie jeszcze pierścioneczek. 
Noszę ten komplecik od kilku dni i czuję się cudownie:)











Nie zanudziłam Was rivoli? zanudziłam, tak ? 
To chyba zrobię przerwę na moją drugą pasję, jaką jest pisanie...Koleżanka wydała swoją książkę, powieść. Pomagałam jej ją redagować, pracowałyśmy nad tą książką blisko rok, a dziś ją trzymam w ręku i przyznaję że to bardzo miłe uczucie, choć tylko w małej części to moja zasługa. No i pomyślałam, że teraz chcę napisać swoją książkę. Skoro Ona mogła to i ja mogę!

poniedziałek, 13 maja 2013

Kolczyki rivoli nr 3

Plotę teraz rivoli taśmowo, bo bardzo mi się spodobały, więc powstały kolejne kolczyki. 
Przypomnę tylko, że tutorial na oplatanie rivoli znalazłam u Weraph



niedziela, 12 maja 2013

Trochę prywaty

W piątek 10 maja byłam bardzo zmęczona minionym tygodniem pracy, bolała mnie głowa i nawet nie umiałam się cieszyć nadchodzącym weekendem, bo właśnie mąż wyjechał na dwa dni...miałam z przyjaciółką odwiedzić inną przyjaciółkę, ale ta ostatnia dostała zaproszenie na Irlandzkie tańce na Torwar... więc spotkanie musiałyśmy przesunąć... czyli nie za dobrze się wszystko układało...
siadłam przy stole z herbatą i zobaczyłam gazetę, która tam leżała od kilku dni, ale dopiero wtedy po nią sięgnęłam... przeglądając zobaczyłam małą reklamę koncertu Michaela Boltona...na 10 maja!
"czyli na dziś" - prawie krzyknęłam! Zaraz zaczęłam sprawdzać gdzie i jak kupić bilety... to był prawdziwy impuls! (mieszkam przecież w Warszawie,  w około mnóstwo teatrów, opera, koncerty...a ja czasem nie potrafię zmieścić w budżet domowy wyjścia do teatru przez długie miesiące...)
Ale w tej chwili pieniądze nie miały znaczenia... opanowało mnie szaleństwo gdy tylko się dowiedziałam że bilety są jeszcze w Empikach!
Ale ja miałam jeszcze dwie godziny pracy.. nie mogłam się urwać po bilety, więc zadzwoniłam do przyjaciółki, użyłam wszystkie moje zdolności do przekonywania by poszła kupić dla nas te bilety. No bo czy można sobie wyobrazić lepszą sytuację? miałyśmy i tak gdzieś wyjść tego wieczoru... miałyśmy opiekę dla dzieci... pewnie skończyłoby się na robieniu weekendowych zakupów... a tego odpoczywaniem bym nie nazwała...
Gdy Aga napisała mi sms że ma bilety - byłam szczęśliwa!
Wróciłam do domu, szybko zadbałam o dzieci, odświeżyłam się, przebrałam i w zasadzie już musiałam wychodzić, całą drogę do centrum nie mogłyśmy uwierzyć, że jedziemy na koncert.
Wprawdzie słucham piosenek Boltona od ponad dwudziestu lat to mało o nim wiedziałam jako człowieku, dopiero przed koncertem poczytałam o nim w necie, zaskoczyło mnie że śpiewa już 40 lat a w tym roku skończył 60 lat!! Wiecie, słuchając czyjejś muzyki, która sama w sobie się nie starzeje, nie czułam upływu czasu... Zresztą umówmy się,  Michael Bolton nie wygląda na swoje lata, nadal jest cholernie przystojny!
Sala Kongresowa... wspomnienia sprzed lat, kiedy obsługiwałam Kongres Rodziny i czuwałam nad jednym z prelegentów, laureatem Nagrody Nobla, ale nie umiałam sobie już przypomnieć jego nazwiska. A potem jeszcze przed urodzeniem dzieci koncert Natalie Cole, cudowny i  romantyczny.  A teraz siedzę tu znowu i czekam na cudownego Michaela Boltona!! Ekscytacja była ogromna... A kiedy tylko koncert się zaczął zamieniła się w ekstazę!!
Nie potrafię opisać jak cudownym uczuciem jest słuchanie ukochanej muzyki na żywo, to po prostu trzeba przeżyć, to ogromna dawka pozytywnej energii. Miałam  poczucie, że skoro potrafiłam w jednej chwili zorganizować się i zdobyć bilety na koncert, przyjechać i go przeżyć w cudownej atmosferze to znaczy się mogę zrobić jeszcze wiele rzeczy, żeby nie powiedzieć wszystko! Czułam, że tak wiele rzeczy jest w zasięgu ręki, tak blisko. Cudowne było też uczucie jak nieoczekiwanie przyjemnie zakończył się ten dzień, mimo że nic tego nie zapowiadało gdy obudziłam się rano... Zwykle dni są dość przewidywalne, planujemy je, decydujemy, ale jak często zdarzają Wam się tak szalone decyzje, jak moja o koncercie?

W każdym razie napisałam ten post bo po koncercie odczuwałam ogromną radość, a taką radością trzeba się dzielić. No i też chciałam podziękować Michaelowi Boltonowi za całą jego muzykę, za to że uszczęśliwia swoimi piosenkami kobiety na całym świecie od 40 lat!

(zdjęcie z internetu)


środa, 8 maja 2013

Kolczyki Rivoli nr 2

Kolejne popołudnie i kolejne kolczyki gotowe...tym razem lawendowy rivoli w kobaltowej oprawie, w różnym świetle zmieniają swój charakter...







wtorek, 7 maja 2013

Kolczyki Rivoli

Pragnę się dziś pochwalić kolczykami Rivoli w zdecydowanie moich kolorach, czyli rivoli szmaragdowe w soczystych zieleniach.






  



Jednocześnie zgłaszam je do Wyzwania w Kreatywnym Kufrze...wprawdzie prace koleżanek są wspaniałe, ale jeszcze nie tracę nadziei, że i ja kiedyś trafię w gust jurorek.


Wyniki Wymianki

 Wymianka Wiosenna z moją parą Kasią  - ja1010 nie tylko mnie zadowoliła, ale wręcz uszczęśliwiła!
Kasia dołożyła wszelkich starań by mnie zachwycić, zarówno swoimi cudownymi kolczykami (których mi nigdy dość) ale też hojnością dodatków-przydasiów (moje dzieci dzięki niej poznały słowo "hojność", za co bardzo dziękuję).
Jestem absolutnie zachwycona  i szczęśliwa!
Dziękuję Ci Kasiu bardzo, bardzo!

oto zdjęcia:









A ja wysłałam Kasi to: ( w ostatnim momencie dodałam kilka woreczków z koralikami, ale już nie pstryknęłam fotki)