Ale tak się zdarzyło, że małżonek przywiózł mi na pamiątkę po oceanie (nad który nie mógł mnie zabrać) kilka muszelek (jakby nie mógł przywieźć ich całe mnóstwo plus piasek i trochę oceanu, prawda?!). No więc w ten sposób kilka muszelek leżało na moim warsztatowym stoliku i tak jakoś niewinne przymierzałam do nich koraliki i tak sama nie wiem kiedy powstał pomysł oplecenia muszelki jak oplata się kaboszony (Tutorial).
Powiem Wam, że to dość niełatwe zadanie ze względu na kształt muszli, ale jak widać nie jest to niemożliwe. A na dowód na to, że to nie było szczęście nowicjusza (w sensie udało się tylko za pierwszym razem), za drugim razem doszyłam małą muszelkę i teraz wisiorek ma swoją perełkę;-))