Następnie nauczyłam się pracować z metalowymi
szpilkami i narzędziami. Robiłam taśmowo komplety: kolczyki plus
bransoletka, i wciąż mi było mało...
dwie ostatnie bransoletki są ze szkła weneckiego
Wiele z takich kompletów sprzedałam poprzez znajomą nauczycielkę w szkole moich dzieci. Szukając klientek zastanawiałam się jak dotrzeć do kobiet, które muszą "wyglądać" w pracy. Sama nie znam wiele takich kobiet, w pracy jestem sama i nie muszę "wyglądać", więc wykorzystuję znajomości i pokazuję poprzez znajome całkiem nieznajomym kobietom.
Nawet wystartowałam na allegro z kilkoma kompletami, ale tam jest tak duży wybór, ze trudno się przebić, zostać zauważonym... Wybrałam sposób dotarcia do klienta wykorzystując trochę zasady sprzedaży bezpośredniej.
Każdy sprzedany przedmiot cieszył, napawał mnie dumą, że to co robię się podoba. Zarobku z tego było niewiele, czasem udało się pokryć koszty zakupu większej ilości koralików.
Za to poczułam jeszcze coś szczególnego: wyjątkowość uczucia tworzenia. Dumę z siebie samej, radość i spełnienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz