Miałam kilka miesięcy przerwy w koralikomanii, jakoś tak poczułam, że muszę zrobić sobie przerwę, by poszukać nowych inspiracji. I chyba dobrze mi to zrobiło, bo pod koniec kwietnia poczułam głód twórczy. Czym prędzej zaczęłam poszukiwania pomysłów, koralików i czegoś nowego - wyzwania.
I tak się też stało - spodobały mi się pierścionki, całe z koralików. Pierwszy wyszedł dość nieudolnie, ale i tak robił duże wrażenie na każdym kto go zobaczył. Poczułam do tego wenę i już drugiego dnia zrobiłam kolejnych 5 pierścionków, dla córek w pierwszym rzędzie oczywiście, a potem realizowałam już zamówienia, bo jak córki zaniosły je do szkoły to nawet ich nauczycielki zamawiały, ku mojej wielkiej uciesze. Wprawiło mnie to w tak dobry nastrój, że idąc na spacerze, na samą myśl śmiałam się w głos. Przecież ja ledwie początkująca jestem, ledwie mi to wychodzi a już mam zamówienia?!
No ale z każdym dniem wydaje mi się, że wychodziło mi to coraz lepiej, oceńcie sami.
pierwszy:
dla Uli
dla Madzi
A kolejne pierścionki już niebawem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz