Mój mąż, gdy przyszła nowa dostawa koralików, śmiał się i żartował, że widzi przed sobą dowody na to, że się rozwijam... pytam dlaczego tak sądzi? no bo każdy ma taki, zwykle to pierwszy etap, że wszystko się musi błyszczeć... a teraz (w ramach rozwoju) pokusiłam się o kilka kolorów matowych... Dlatego z przyjemnością przedstawiam pierwszą moją pracę z matowymi koralikami:
Hej:
OdpowiedzUsuńNo i jak maja mi sie Twoje prace np.'nie podobac'? -Kolczyki sa znakomite,oprawiasz rivoli z coraz wieksza wprawa ,masz naprawde swietne,dekoracyjne pomysly i do tego w moich ulubionych kolorkach:-)
-Pozdrawiam cieplutko-Halinka-
Halinko, czuję się rozpieszczana Twoimi słowami, dziękuję, serce mi rośnie:)
UsuńTe kolczyki są bardzo ładne i inne od reszty! Widzę, ze rivoli Cię wciągnęło! A ja nadal nie mam czasu, żeby zrobić moje pierwsze ;)
OdpowiedzUsuńKochana uważaj, bo to wciąga... jak sama zauważyłaś:-)
UsuńSubtelna elegancja i tylko tyle, albo może aż tyle :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, pozdrawiam
UsuńPiękne! I jak widać wcale nie muszą błyszczeć, by być tak eleganckie i pełne uroku. Wspaniały pomysł i super wykonanie. Pozdrawiam Cię serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, pozdrawiam
UsuńFajne :) Takie antyczne trochę;)
OdpowiedzUsuńTeż mam takie skojarzenia;-))
UsuńKolejne piękne, delikatne kolczyki - cudnie prezentują się na uchu!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo
Usuń