Drogi Gościu, jest mi bardzo miło, że do mnie zaglądasz, uszczęśliwisz mnie jeszcze bardziej, jeśli pod postacią komentarza wyrazisz swoją opinię o tym, co tu zobaczyłeś:)

Bardzo serdecznie witam nowych Obserwatorów oraz pięknie dziękuję za miłe komentarze;-)

wtorek, 28 stycznia 2014

Naszyjnik ze Słoneczkiem

Słoneczko doczekało się łańcuszka i tym samym zawisło ślicznie na mojej szyi;-)





Przyznam się, że nauczenie się plecenia tego prostego łańcuszka bardzo ułatwiło mi dopełnianie moich wisiorków w piękną całość... prawda? Niby taka prosta rzecz, a efekt dużo lepszy niż na zwykłym srebrnym łańcuszku.

sobota, 25 stycznia 2014

Moja metamorfoza

Koraliki nie są moją jedyną pasją...Z dużą przyjemnością od 2-3 lat oglądam blogi urodowe, podglądam makijaże wizażystek na YouTube. Mam kilka ulubionych wizażystek, ale wciąż nie udawało mi się  osiągać na swojej powiece zamierzonych, czy podpatrzonych efektów... No może, dlatego że mam 40 lat a nie 20?! kto wie...Może dlatego, że mam opadającą powiekę, a dziewczyny pokazywały makijaże na swoich napiętych młodych powiekach?! Może dlatego, że mimo wszystko brakowało mi kilku fachowych rad?
Generalnie wszystko razem wzięte... 
Męczyłam się bardzo, że nie umiem... że jakby mijam się z efektem który chcę na powiece osiągnąć... że kolejne kosmetyki, pędzelki, nadzieje  nie sprawdzają się u mnie...
Wizażystki pracujące w drogeriach i pomagające wybrać kosmetyk, mimo wszystko nie mają czasu na analizę urody, odpowiedzenie na wiele dociekliwych pytań. W drogerii panie pomogą wybrać podkład, czy róż, ale jednak, przynajmniej we mnie, tli się wątpliwość, że chodzi o sprzedaż, a nie o mnie i moje zadowolenie.
Długo szukałam wizażystki, która by mi pomogła w makijażu i dopasowaniu go do mojego oka. Moje poszukiwania ziściły się w osobie Ekateriny Kozlovej, która mieszkała na tyle blisko mnie, że zdecydowałam się skorzystać z jej usług.  Kasia prowadzi blog urodowo-lifestylowy oraz właśnie założyła drugą stronę UKRYTE PIĘKNO, gdzie w zakładce usługi proponuje metamorfozy dla klientek.
Przyznajcie się bez bicia, kto nie lubi oglądać metamorfoz makijażowych?!  Chyba nie ma takich pań...
Ja przynajmniej uwielbiam!
I nie mogłam się doczekać kiedy ja przejdę metamorfozę...
Nasze spotkanie trwało ponad 3 h, Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne, a z każdą chwilą było jeszcze lepiej. Kasia ma cierpliwość odpowiadania na pytania i potrafi przekazać swoją wiedzę w jasny i dostępny sposób. Jedno oko malowała mi Kasia, a drugie przy Jej wskazówkach już ja! Przyznam, że ma to duży sens na przyszłość. Bo co to za problem oddać swoją twarz w ręce profesjonalisty, skoro efekt będzie nie do powtórzenia... Przy malowaniu okazało się, jakie błędy popełniam i jak je mogę szybko poprawić.
Rady profesjonalistki były bezcenne. Robiłyśmy wiele zdjęć, aby uwiecznić etapy malowania. 
No powiem Wam, czułam się dopieszczona przez Ekaterinę. Ja mam wiele swoich kosmetyków i bardzo zależało mi by je po prostu dobrze wykorzystywać, albo wycofać się z tych, które mi nie służą (tu z pomocą przyszła analiza kolorystyczna mojego typu urody). Ale jeśli ktoś nie ma swoich kosmetyków albo chce poprosić o dobranie nowych to Kasia i tu służy radą. (dzięki temu będą to dobrze wydane pieniądze, a nie los na loterii)
Piszę o tym cała notkę, bo zachęcam Was miłe dziewczyny i Panie do takie wizyty u makijażystki, w warunkach domowych, bo warto być pięknymi  na co dzień!!
Dla siebie! Dla swoich mężów! 

Warto też posłuchac rad innej makijażystki KatOSu o tym na co zwrócić uwagę przy takim spotkaniu filmik na YouTube TU.
Dla mnie to były mile spędzone godzinki i dobrze zainwestowane pieniądze. 
No, ale koniec gadania - pokażę Wam efekty!



 Makijaż dzienny w brązach


Makijaż wieczorowy we fioletach


 (zdjęcia i makijaż autorstwa Ekaterina Kozlowa)

P.S. Miałyście takie metamorfozy? Korzystałyście z usług makijażystek?
Co Was powstrzymuje? Czy Was zachęciłam do takiej wizyty?

Naszyjnik z ostatnich dwóch zdjęć będzie w kolejnym poście;-)

piątek, 24 stycznia 2014

Sowa - mądra głowa;-)

Znalazłam blog kobiety, która bardzo lubi Super Duo, bo tworzy z nich niesamowite wzory....
Zapraszam na Jej blog Patty Perline.


A ja sobie uplotłam sówkę z jej schematu. Niestety na zawieszkę jest w moim odczuciu zbyt wiotka...a może tylko mi tak wyszła... Nadaje się do naszycia np na bluzkę, albo torebkę...w każdym razie cieszy oko! 

Zróbcie sobie sówkę;-)



środa, 22 stycznia 2014

Różowe kolczyki z rivoli

Siadłam do koralików i miałam ochotę coś zrobić z rivoli... ale tym razem znowu postawiłam na improwizację i wymyśliłam kolejny koszyczek na kryształek;-)





Z całej sesji zdjęciowej kolczyki udały sie tylko na jednym zdjęciu... niestety... czy ktoś jest zainteresowany tutorialem do takiego koszyczka?

sobota, 18 stycznia 2014

Kolia

Pozazdrościłam pięknych kolii wystawionych dla WOŚP, więc uplotłam kolię dla siebie. Oczywiście nie można jej porównywać do dzieł wielu utalentowanych biżuteryjek. Ta kolia jest na moja miarę;-)
Obecnie przedstawia się tak:





Łańcuszek również uplotłam, ścieg znalazłam  TU


A tak prezentuje się na właścicielce;-)


Wprawdzie jestem zadowolona z kolii i z siebie to jednak dodałabym jakieś małe listki po bokach... tylko że nie robiłam do tej pory listków... znowu wyzwanie przede mną.... linki do listków mile widziane w komentarzach;-)

czwartek, 9 stycznia 2014

Rivoli na kolię

 Elementy, które uplotłam na kolię, ale sama nie wiem czy do siebie pasują...

Co myślicie? jak zrobić "łańcuszek"?



poniedziałek, 6 stycznia 2014

Peyotowa bransoletka w paski

Tych, którym się już opatrzyły moje bransoletki, bardzo przepraszam za kolejną...
Tym, które moje bransoletki się podobają, zapraszam do obejrzenia zdjęć;-)
(toho 8o  kolory bronze, gold  oraz iris olivine)




środa, 1 stycznia 2014

Peyotowa bransoletka raz jeszcze...

Przede wszystkim witam moich obserwatorów (nowych i starych bywalców) w Nowym Roku;-)
Wszystkiego dobrego;-) oby nas wielu ciekawych rzeczy Nowy Rok nauczył, a w swojej łaskawości oszczędził zmartwień i trosk ;-)


Do tej bransoletki zabierałam się ze trzy albo cztery razy. Choć kolory bardzo mi się podobały, koraliki były jakieś krzywe i sama bransoletka tez wychodziła krzywo.... Więc prułam i czekałam na nową inspirację, jak wykorzystać te koraliki, by nie zepsuły projektu.... Dopiero dodanie koralików w kolorze złota usztywniło wzór i efekt końcowy mnie zadowolił. 
Wyszło nawet do tego stopnia dobrze, że w niespodziewanym tempie bransoletka znalazła właścicielkę w osobie mojej kuzynki;-) Bardzo kobieco kuzynka mrugnęła do męża, że potrzebuje bluzki pasującej do tej bransoletki;-) Wyglądała na szczęśliwą, mam nadzieję że jej mąż nadal mnie lubi;-)